Siedział na masce samochodu, i obserwował mój wzrok który był głęboko wbity w którąś z gwiazd. W tle cicho leciał jakiś utwór, który tworzył idealny nastrój. W pewnym momencie, muzyka ucichła, odruchowa podniosłam głowę i spojrzałam na jego oczy które były skierowane w moje. Mój wyraz twarzy był niezmienny od 20 minut, widział ten smutek i żal. Podszedł, kucnął koło mnie, widziałam tylko jego twarz, która była oświetlona przez blask latarni. Wreszcie wydusił z siebie jedno zdanie, ' przepraszam Cię, widzę .. widzę po Twoich oczach. ' I odjechał. Tak bardzo nienawidziłam go kochać.
|