Kolejny poranek kiedy powinnam dostać pochwałę,
że nadal żyję.
Nie zagłodziłam się, nie utopiłam w wannie,
nie wzięłam nic na sen
i nie zapiłam tego wódką.
Nie zapiłam się tak ogólnie,
nie wlazłam pod pędzący autobus.
Kolejny poranek kiedy moi przyjaciele i mój psychiatra
powinni przysłać mi wielki bukiet kwiatów z karteczką:
Jesteśmy dumni, że sobie radzisz!.../ drzwi do raju.
|