Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział-Jesteś nadopiekuńcza, troszczysz się o wszystkich i wszytko po za sobą. Dlaczego do cholery nie dasz sobie pomóc?
-Nie potrzebuje pomocy-odpowiedziałam. Nie miała racji i on o tym dobrze wiedział. Odszedł, zraniłam go ale nigdy nie potrafiłam pozwolić komuś wkroczyć do mojego prywatnego świata.
|