Nadeszła noc. Ona leżała na koralowej trawie, patrzyła na granatowe niebo,a zamiast gwiazd widniały na nim miliony czerwonych i rozpalonych do czerwoności malutkich serduszek, kiedy unosiła ręce była w stanie ich dotknąć, a on był koło niej i czuł do niej to samo co ona do niego - bezganiczną miłóść, czuła, że unosi się nad ziemią,miała wrażenie, że jest bohaterką najpiękniejszej bajki, była szczęśliwa jak nigdy dotąd. Nagle usłyszała dźwięk budzącego ją telefonu,czar szczęścia prysł, a ona ze łzami w oczach powitała rzeczywistość.
|