ta noc była inna. zupełnie dziwna. siedziałam zapłakana na balkonie, z laptopem na stoliku, tępo wpatrując się w Twój uśmiechnięty opis na gadu. aż w końcu żółte słoneczko zmieniło się na czerwone. wiedziałam, że kładziesz się do łóżka, ale prędko nie uśniesz. a mimo to sięgnęłam po telefon, wystukałam durne "dobranoc, słodziaku :*". nie oczekiwałam żadnej odpowiedzi, a jednak... życzyłeś mi również dobrej nocy. a Twoje pytanie na końcu już całkiem mnie zagięło "mam nadzieję, że nie jesteśmy wrogami tylko przyjaciółmi?". moje serce pękło. dotarło do mnie, że to już naprawdę koniec, że nie mam na co liczyć... / weruśkowa.
|