To było na koloniach. Burzliwy związek niedawno zakończył żywot. Jedna z ostatnich nocy okazała się kluczowa. Mimo, że to ona powiedziała żegnaj, on chciał to naprawić. Wszedł do jej pokoju sprawdzić czy śpi. Jak zwykle jakiś kolo spał w nogach łóżka. Z tym wyjątkiem, że to już nie był on. Spała, jak zwykle ze słuchawkami. Jej usta tak ochoczo rozchylone. Ledwo powstrzymał się by jej nie pocałować. Wziął mp3, usiadł na fotelu i przesłuchiwał bity rapu. Gdzieś tu, gdzieś tu powinna być nasza piosenka pomyślał. Ale nigdzie jej nie znalazł. Łzy poleciały, nie zauważył, że ona usiadła na łóżku i obserwowała go. Oddawaj mp3. Warknęła. Ktoś poruszył się na 2 łóżku. No tak. Mp3 rzecz święta. Kiedy byli parą razem jej słuchali. Ale już nie byli ze sobą... Oddał i wyszedł. Zrozumiał, że ona już go nie kocha. Tym razem to on cierpiał. Wyszedł na plażę. Już nie wrócił. Bo po co? Do kogo ? / bakcylla
|