[1]chłodny wieczór. szkolne boisko. w głowie szumi mi od wódki. nie, nie mogę dalej na Ciebie patrzeć. przywołujesz tyle wspomnień. rzucam krótkie `cześć` w stronę moich ziomków i odchodzę. idę przed siebie, bez konkretnego celu. łzy spadają na moje policzki razem z kropelkami deszczu. siadam na mokrej trawie i wyję z tej pieprzonej bezsilności. nagle dzwoni mój telefon. na wyświetlaczu Twoje imię. nie mogę złapać oddechu. nie zdążyłam odebrać. rozklejam się jeszcze bardziej, nagle ktoś przytula mnie od tyłu. czuję mój ulubiony zapach - twoje perfumy. odwracam głowę a Ty wycierasz łzy z mojej twarzy. `Tobie chyba już starczy przeżyć na dzisiaj hm? za dużo alkoholu mała. chodź, zaprowadzę Cię do domu. i przestań już płakać`. nie odpowiadam. pomagasz mi wstać. całą drogę milczymy. dochodzimy pod mój dom. `nikogo nie ma. może wejdziesz na herbatę` pytam, ale jestem pewna, że odmówisz. a jednak się myliłam. uśmiechasz się i podążasz za mną. zaparzam herbatę i idę do łazienki.
|