Siedziałyśmy w przyczepie sącząc rudą wódkę. Rozmawiałyśmy o życiu, i o tym, czego pragniemy, co nas złości. Kiedy już stwierdziłyśmy, że mamy dość zapaliłyśmy po fajce i od razu zrobiło się nam lżej, wszystkie smutki gdzieś uciekły. Kiedy przyjechała nasza starsza siostra zabrała nas kerfa po piwo, zostawiła nas na 20 minut pod blokiem naszych kolegów. Nie było tego, na którym tak bardzo zależało jednej z nas. Lecz miała z Nim kontakt. Bardzo dobry, i to uczyniało ją w jakiś sposób szczęśliwą. Przyszło dwóch. Drugiej z nas zaświeciły się oczy na widok chłopaka, z którym nie mogła być, lecz planowali przyszłość. Rozmawialiśmy trochę, kiedy siostra po nas zadzwoniła. Bez pożegnania odeszłyśmy. W aucie wypiłyśmy jeszcze 2 piwa i wtedy byłyśmy już tak szczęśliwe, same nie wiedziałyśmy nawet z jakiego powodu. Po prostu uśmiechy same wkradły się nam na twarze i tak było aż do rana, kiedy później rzeczywistość się pokazała. / tracegrawitacjee
|