Bo kiedy przychodzi smierc nic juz nie mozemy zrobic. Stoimy przed jej obliczem, ktore usmiecha sie kpiaco. Pyta czy wszystko zalatwilismy, a my odpowiadamy cichutkie i przerazone "Nie" W tedy Ona usmiecha sie jeszcze szerzej i mowi, ze juz na to zapozo. My zas odpowiadamy, ze nie moze nas teraz zabrac, ze teraz mamy w koncu kogos kogo kochamy, jestesmy szczesliwi. W tedy Ona mowi nam, ze z tej milosci i tak nic nie bedzie, bo nie moze Ona wygrac ze smiercia. My poddajemy sie, i bezwladni jak lalki dajemy zaciagnac sie w otchlan, z ktorej nie ma ucieczki..
|