Nie potrafię powiedzieć: 'Słuchaj, przepraszam, ale to koniec'. Nie potrafię zrezygnować z rzeczy, która jest dla mnie tak cholernie ważna. Bo przecież on jest dla mnie ważny. Nie jest przy mnie codziennie, przypomina sobie o mnie odświętnie, a ja szukam wciąż dla niego usprawiedliwienia. Ale on jest. Jest gdzieś tam, a przez jego głowę, chociaż raz dziennie przemyka myśl o mnie. Skąd to mogę wiedzieć? Bo wierzę mu, ufam mu. Chociaż wiem, że stąpam po cholernie cienkim lodzie.
|