i bawiliśmy sie w tą miłość. tak zapamiętale, być może zbyt długo. tak jak dzieci z czasem przestają szanować zabawkę, bo jest 'już nie nowa', tak my zapominaliśmy, że kocham rzucane od progu nie wystarczy. w miejscu czułości pojawiła sie zazdrość, kłótnie i jego złość. 'kocham cię, jesteś piękna' zastąpiły słowa upokorzenia 'nawet tego nie potrafisz? tylko ryczysz'.jednak po każdej kłótni kiedy czułam się jak śmieć, to nasze ciepło znowu wracało. słyszałam wyznania miłości, tonęłam w objęciach, pocałunkach. pomimo, że za tym tęskniłam częściej przeonywałam się, że to straciło dawny smak. wszystko stało sie bezbarwne i 'nie takie'. i tak stąpaliśmy razem po cienkim lodzie. razem a jednak osobno. wypaliła się ta nasza miłość. dzieci dorosły.
|