i pamiętam jak siedzieliśmy z tylu szkoly. Ty na zmianę tulileś mnie do siebie oraz wyglądaleś, czy nikt nie idzie.
- Kocham Cię - powiedzialeś mi to znowu.
A ja żąluję po dziś dzień, że milczalam. Że nie odpowiedzialam Ci tego, co myślalam.
" Tak, ja Ciebie też, najmocniej jak to tylko możliwe. Za milość, za poświęcenie,
za piegi, za oczy, za to, że jesteś. Hej, Mateusz, ucieknijmy razem. Daleko stąd. Nie potrzebujemy nikogo innego, abyśmy byli szczęśliwi. Kocham Cię, Mateusz."
A ja milczalam.
I poraz setny w tej minucie, tysięczny w godzinie, milionowy w tym dniu zastanawiam się "co by bylo gdyby...?"
|