Jest godzina 13 a ja nadal siedzę w piżamie i nieładem na głowie. W głowie nic innego prócz wspomnień z ostatnich 3 dni. Ręce kurczowo zaciskam na Jego koszulce spryskaną Jego zapachem. Noszę ją przy sobie lub na sobie 24/7. Jestem bardzo sentymentalna.. Kolejna łza rozprzestrzenia się na powierzchni oka. Powoli sączę wodę cytrynową 1,5l. Co z tego że szklanka ma 27kcal... Ogarnęła mnie nicość. Czuję jakbym straciła cząstkę siebie. Minie mi to, a potem znów poczuję Jego bliskość i ciepło Jego warg. Jestem zagubiona. Zagryzam wargi, znow robia sie czerwone.. Przyznaje się. Jestem słaba. Rozklejam się. Znowu.
|