|
wpadła do pokoju z rozwaloną wargą i ze stłuczonymi żebrami. upadła na środku pokoju, nie zdołała nawet dotrzeć do łóżka. za drzwi dochodziły krzyki matki, które z sekundy na sekundy cichły. zamknęła oczy i zasnęła z potwornym bólem, który wykrzywiał jej śniadą twarz. po raz kolejny, znowu. znowu te dłonie, które były dla niej całym światem zadały jej cios. wiedziała na co się decyduję. wiedziała czego się podejmuję. jednak wierzyła, była tego pewna że mu pomoże. że wyrwie go z tego, że miłość wygra nade wszystko. jednak z każdym dniem ewidentnie przegrywała z miodowymi tęczówkami i nieodgadnionym spojrzeniem. z tym co w nim siedziało od kilku tygodni. przegrywała z jego słabościami i drugim światem, którego tak bardzo się bała. /happylove
|