Nienawidzę, kiedy ona płacze. Jest 90 km ode mnie i nie mogę jej przytulić. A słowa na gg to nie słowa. Nienawidzę, kiedy jest jej smutno, albo wątpi w jego miłość. Nie mogę jej ani walnąć, ani nic konkretnego. A zwykłe 'ogarnij się' przez esa nic nie zdziała. Nienawidzę, kiedy się wkurza, bo często jest tak, że po tym występują łzy, a jak są łzy u niej, to najczęściej i u mnie. Nienawidzę tej odległości. Ale kocham ją. Kocham ją tak, że poświęciłabym się dla niej. Poświęciłabym się dla jej szczęścia. Zrobiłabym wszystko, żeby uśmiech pojawił się na jej twarzy. I, jak przyjadę, to tak będzie. Pójdziemy na domek, popatrzymy w ciszy na jezioro. Ale będziemy razem. Zapracujemy na wspólne, wspaniałe wspomnienia.
|