cz. II . Dojechaliśmy do szpitala , a on nadal był nieprzytomny. Zaczęłam tracić nadzieję, bałam się, bałam się jak nigdy kurwa. Nawet nie możecie sobie tego wyobrazić. Lekarze powiedzieli mi , że bez sensu jest tu siedzieć , kazali mi iść do domu. Poszłam. Przez kilka dni wogóle nie pokazywałam się w szkole, chodziłam tylko do szpitala wierząc że w końcu sie obudzi. Któregoś dnia zadzwonił telefon - był to lekarz oznajmujący,że odzyskał przytomność. Szybko pobiegłam do szpitala, wbiegłam na sale. Tak , leżał tam. Uśmiechał się delikatnie do mnie, pocałowałam go w czółko , usiadłam koło niego i zaczęłam płakać ze szczęścia. Przytulił mnie delikatnie i rzeknął "Nikt nie będzie nazywał Cię kurwą, a zwłaszcza ten zazdrosny skurwysyn, była ustawka, ich było więcej, trochę oberwaliśmy, ale z nimi gorzej" . .
|