Obudziłam o 9.5, dziś miałam totalną wyjebkę na wszystko, włączyłam telewizor, jak zwykle jakieś pierdoły, gdyby ktoś mnie zapytał co oglądałam mimo najszczerszych chęci nie potrafiłabym odpowiedzieć, gapiłam się na ten głupi telewizor bez sensu dopóki nie zadzwonił mój głupi telefon, zdzwonił mój najlepszy kumpel. Wstałam, udałam się na balkon, gdyż tam miałam najlepszy zasięg. 'Czeegoo?' powiedziałam z wyrzutem, gdyż na niego też miałam wyjebane - jak na wszystko to na wszystko. 'Wolałbym Siema, ale niech będzie' powiedział uszczypliwie. 'W czym rzecz?' powiedziałam. 'Rzecz w tą, że dzisiaj na 14 masz być na boisku, mała.' rzucił i się rozłączył. Nie miałam zamiaru iść, wysłałam mu esa, że nie idę. Głupek się obraził, ale potem przyjechał z piwem i wódką czystą i piliśmy chyba do północy, głupek przekimał u mnie, na kanapie, niech zna moje dobre serce, ha. Byliśmy nieźle wstawieni. Niby poszliśmy spać, ale niekoniecznie. Wiem będzie mega kac, ale wielbie tego gnojka. / czarnaa
|