Michalina z gdzeczności wzięła każdemy po jabłku, podeszła do kasy chcąc zapłacić zauważyła, że każdy dziwnie na nia się patrzy a jej znajomi zgineli gdzieś.
Wyszła przed sklep zobaczyć gdzie jest Karmelia z Marcelem. Nie uwierzyła co zobaczyła. Marcel zemdlał i leżał na chodniku a Karmelia nie miała pojęcia co ma robić. Zabrali mu towar jaki przy sobie miał i zadzwoniły po karetkę. [cz.4]
|