wrócił z imprezy - pijany w trzy dupy. ledwie stał na nogach, a gdyby nie ściany już dawno zderzyłby się z podłogą. stałam obok, patrząc na niego jak na ścierwo, które nadawało się tylko do wyrzucenia za drzwi. "no i co się tak lampisz?" wybełkotał, siadając na szafkę i próbując ściągnąć buty. podeszłam do niego, nachyliłam się nad jego postacią, złapałam za podbródek i patrząc głęboko w oczy powiedziałam: "bo nie widziałam jeszcze nigdy gorszego śmiecia od Ciebie." i chociaż był pijany, i ledwie kontaktował, już nigdy nie wrócił do tamtej sytuacji. nigdy nie wspomniał tamtych słów, a od tamtego czasu na imprezach ogranicza się do trzech drinków. i wcale nie mam sobie za złe , że wjechałam mu na ambicję bo doskonale wiedziałam co robię, wypowiadając te słowa.
|