nienawidzę zdrobnienia mojego imienia: Sandruś. zawsze jak ktoś tak mówi, to pierdolnę fochem i spierdalam do domu. ale kiedy Ty to mówisz, pragnę byś to robił coraz częściej, bo wtedy czuję, że niczego więcej nie potrzebuję. a te przedłużenie wypływające z Twoich ust, sprawia, że przechodzi mnie dreszcz.
|