Jarał mnie. Tak po prostu. Gdy go nie było, było jakoś tak dziwnie. A gdy był, wypełniał mnie całą. Każda najmniejszą komórkę ciała. Jakby przeniknął do środka mnie i zamieszkał w moich żyłach. Przez niego czułam się jak ćpunka. A jednak to lubiłam. Lubiłam jego.
|