Tsaaa... wczorajszy melanż z Damianem i jego dwoma kumplami zaliczam do udanych. Przez dziesięć godzin nasłuchałam się miliona komplementów, powoziłam im dupcie nie swoim samochodem, pośmiałam się z nich i zajebiście spędziłam z nimi czas, a Damian w końcu nie czuł się zazdrosny. :* // n_e
|