|
deszczowej nocy , kiedy nie mogłam zasnąć bo przez otwarte okno wciskał się za wszelką cenę odgłos stukotu kropel o metalowe parapety , doszłam do wniosku , że nie chcę jego w roli swojego męża . nie wyobrażałam sobie jego , jako ojca moich dzieci , tych dwójki chłopców , które w przyszłości chcę mieć . nie pociąga mnie myśl , że miałabym spać każdej nocy przy jego boku i być jego kobietą już na zawsze . nie czułam euforii myśląc , jakby to było wstawać codziennie o szóstej rano , robić mu tosty z truskawkowym dżemem i budzić go delikatnym pocałunkiem w policzek . niedobrze robiło mi się , gdy wyobrażałam sobie siebie samą , prasującą mu jego wykrochmalone koszule . męczyć się nad spodniami na kant , być na każde jego zawołanie , podawać zimne piwo z lodówki w trakcie meczu , spędzać razem upojne noce , wychowywać dzieci , kłócić się o to , że zupa była za słona i robić mu awantury , że wciąż sama muszę sprzątać w domu . nie był po prostu mężczyzną dla mnie .
|