CZ.87.. gdy wtedy zadzwonił do mnie damon. odebrałam. -gdzie jesteś? spytał. -nie ważne, powiedziałam i się rozłączyłam. -martwią się o ciebie, odrzekł tyler. -nie potrzebnie, odpowiedziałam. kiedy tyler czuł, że usycham z głodu, przyprowadził człowieka. wyssałam z niego każdą kroplę krwi, aż umarł. -ale głodna byłaś, powiedział. -nie dziw się. mieszkając z braćmi nie mogę żywić się ludźmi, rzekłam. wtedy tyler się uśmiechnął i wypuścił mnie. -dziękuję, odrzekłam uśmiechając się do niego również. -nie ma szansy, abyśmy do siebie wrócili? spytał. -zadzwonię do ciebie, odpowiedziałam. znowu zaczęłam coś do niego czuć, znowu uczucie wróciło. kiedy wróciłam do domu, od razu poszłam do swojej sypialni, aby zadzwonić do tylera. -hej, powiedziałam, gdy w tym czasie damon wszedł do pokoju. -później pogadamy, wyjdź stąd, odrzekłam do mojego brata. -no cześć, odpowiedział. -wtedy, kiedy mnie wypuściłeś, moje uczucie do ciebie powróciło, więc daję ci następną szansę, odpowiedziałam.
|