Cz.1 | Była ciemna i długa noc. Radosna i w pełni bez zmartwień dziewczyna, która była wzorową panną, która nie pali, nie pije i słucha się rodziców, szła krętą uliczką którą oświetlały latarnie, wesoło podskakując i wpatrując się w gwiazdy. Nie patrząc pod nogi potknęła się o kamień i już miała upaść, lecz ktoś ją złapał. Natychmiast się odwróciła. Ujrzała wtedy kogoś, kto zawrócił jej na dobre w głowie w tamtej chwili. Spojrzała w jego oczy i już wiedziała, czego chce. Od tamtej pory jej życie nabrało innych barw. A on .? On od dłuższego czasu ją wypatrywał i tylko czekał na ten moment, kiedy ich oczy się spotkają ku sobie. Lecz żadne z nich nie potrafiło wykrztusić ani jednego słowa. To była miłość. Ich własna miłość. A ich spojrzenia wyrażały więcej niż całe dnie rozmów najlepszych kumpli. W pewnej chwili on zmartwionym głosem zapytał się, czy wszystko w porządku. Tak. W porządku. - odpowiedziala niewinnym głosem. On chwycił ją za rękę i postanowił odprowadzić do domu. / Żelciaa
|