są takie momenty, kiedy każdy z nas ma dość . . . dość krzyczących wiecznie rodziców, dość wysłuchiwania z ust mamy swoich wad, dość deszczu, dość upałów, dość łez wycieranych nocą w poduszkę, dość samotnych spacerów ze słuchawkami w uszach, dość wszystkiego. wtedy najchętniej wybieglibyśmy z domu pakując w torbę portfel, fajki, butelkę wódki i ucieklibyśmy na dworzec, czekając na pociąg do wiecznego szczęścia. na pociąg do miejsca, gdzie nikt nas nie zna, gdzie możny by było ułożyć wszystko od nowa, ułożyć tak, jak sami tego chcemy, pojechać w miejsce, gdzie moglibyśmy być reżyserami własnego życia...
|