obiecałam mojemu przyjacielowi pomoc w umyci auta, więc rano wstałam i poszłam do niego. on jak zawsze kochany przywitał mnie miłym uściskiem, a gdy tylko się odwróciłam zaczął lać mnie wodą. byłam cała mokra. oczywiście nie dałam mu za wygraną i zamiast wziąć się za mycie samochodu to my najpierw 'umyliśmy' siebie. dookoła było pełno błota oraz wody, a my popychaliśmy i tarzaliśmy się w tym bagnie. na dodatek wpadła jego mama z informancją, że musimy umyć do tego cały taras za ten nasz wybryk. tak nasze wspaniałe pomysły, które jak zawsze kończą się nie korzyścią dla nas. /stawiamnachillout
|