nie chodzi nawet o sam fakt, że ktoś odchodzi. problem tkwi głównie w szybkości tej chwili. tym, że wszystko dzieje się od tak, z dnia na dzień. gdy w poniedziałkowy poranek wspólnie zjadacie śniadanie, a tuż przed wyjściem całuje Cię, natomiast następnego dnia siedzisz tylko zapłakana na kanapie i pustki na co drugiej półce w wspólnej szafie w sypialni.
|