Jechałam do Ciebie z daleka. Dostałam wiadomość z nieznanego numeru że będziesz na mnie czekał na dworcu. Padał ogromny deszcz, autobus spóźnił się 30 minut, a ty i tak stałeś i czekałeś na mnie pod granatową parasolką, a kiedy otworzyły się drzwi zobaczyłam twój śnieżnobiały uśmiech. Serce zaczęło mi bić jak szalone, z rozkojarzenia weszłam w kałużę, a ty podszedłeś do mnie całując mnie w usta, przytulając i mówiąc " moje kochanie nareszcie przyjechało. Tęskniłem za Tobą" . Wtedy mnie pocałowałeś, i nie zważając na wzrok sąsiadów wysiadających z autobusu mówiących "Dzień dobry" wziąłeś mnie w ramiona i pod parasolem zacząłeś wyznawać uczucia, a po drodze śmialiśmy się wskakując we wszystkie kałuże. To był najpiękniejszy dzień mojego życia, byłeś w nim obecny. / yamapi
|