Miał zieloną bluzę, dredy, krótkie spodenki. Prawdziwy reggae man. Poruszał się w rytmie muzyki śpiewając każde słowo z uczuciem oddając hołd szczerości, przyjaźni i dobrej zabawie. W jego ruchach było słońce, miłość i wolność, a każde słowo zdawało się być odbiciem jego myśli. Gdy oddawał się muzyce, wyglądał jakby niczego więcej nie potrzebował. Żył tą muzyką, a ona żyła w nim.
|