stojąc nad szpitalnym łóżkiem, trzymałam jego dłoń. uśmiechał się do mnie i mówił, że te kilka lat były najpiękniejsze w jego życiu, bez względu na to, że z dnia na dzień był coraz bliżej śmierci z powodu choroby . łzy spływały mi po policzkach, a jego oczy powoli zaczęły się zamykać. doszło do mnie, że to już koniec, że on odchodzi. przez głowę zaczęły przelatywać mi wszystkie wspomnienia. on nagle otworzył oczy i powiedział 'już spać nie można?!' . cały on. nawet przed śmiercią potrafił zażartować, abym choć na chwilę się uśmiechnęła. kochałam go . / mojekuurwazycie
|