to nie moja wina, że idąc ulicą z najlepszą przyjaciółką i najważniejszym chłopakiem w moim życiu, mijam jego kolegów którzy nam dogadują, a ja od razu wyjeżdżam do nich z mordą, nie moja wina że spotykamy jakieś małe dzieci nawijające o perfumach, i nie moja wina że na wszystkich wydzieram się jak największa szmata w mieście. to te osoby doprowadzają mnie do granic wytrzymałości.
|