cz7. To po prostu nie mieściło mu się w głowie! Jak ona śmiała wytykać mu wszystkie błędy i potknięcia? Jak mogła z taką bezczelnością nazwać to toksyczną miłością? Jak w ogóle odważyła się wtedy odejść? Spakować się i tak po prostu wyjść?! Nie miała prawa. Była tylko dziewczyną... Istotą, należącą do NIEGO. Nikt inny nie miał do niej takich praw... Żaden mężczyzna nie powinien na nią patrzeć, ani nawet o niej myśleć. Była jego własnością... Zabawką... Lalką, którą bawił się- kiedy miał na to ochotę... Później otrząsnął się. Jak w ogóle mógł tak uważać? J była żywą i czującą osobą, którą bestialsko skrzywdził...
|