` Szła ulicą poznańskich dzielnic. Otoczona WUCHTĄ WIARY, uśmiechnięta i tryskająca pozytywną energią. Nagle na jeżyckich terenach wyskoczył jej były ze swoimi kozakami z dzielni. Wiedziała o co chodzi. Chciał ją wykończyć, zniszczyć, rozjebać. Oni nie patrzyli , że jest kobietą. Nie interesował ich też fakt iż jest o 40 cm niższa od nich. Liczyła się siła. On i jego kumple zbliżali się do niej . Ekipa od razu wzięła się za obronę kumpeli. Tak, to był ten poznański, luźny styl. Otoczyli kołem kozaków i każdy po kolei walił po mordzie jak się tylko da. Tutaj ludzie pokazują , że przyjaźń to przyjaźń , a nie rozpierdolone gówno. / abstractiions.
|