chwytałam się już wszystkiego, by o Nim zapomnieć. cotygodniowe melanże, litry alkoholu, nowi faceci, próbowałam nawet być dla Niego miła, potem znowu próbowałam Go nie zauważać. nic nie pomogło. nadal twki w moim sercu. więc pozostało mi jedyne rozwiązanie: od dziś nie chodzę do miejsc gdzie mogę Go spotkać, rezygnuję ze wspólnych znajomych, nie rozmawiam na Jego temat, nie wymawiam Jego imienia, nie będę Go w ogóle widywać. zupełnie jakby nie istniał. to moja ostatnia deska ratunku.
|