to była piękna noc, stwierdziłam, że wyjdę się przejść. Założyłam moje air maxy, zarzuciłam bluzę brata i wyszłam. Idąc po parku zapaliłam fajka, już za pierwszym buchem poleciały mi słone łzy po zaczerwienionym policzku. Ustałam, dziwnym trafem, poczułam twój zapach. Odwróciłam się a Ty tam stałeś i się patrzyłeś na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Popatrzyłam się na Ciebie i spuściłam głowę na dół. Wziąłeś mnie za rękę i szepnąłeś ' kocham Cię, byłem dupkiem raniąc Cię'. Podniosłam głowę, ze łzami w oczach odpowiadając Ci ' kochasz? zdradziłeś mnie, nie rozumiesz? teraz wypierdalaj. ' Wyrwałam mu się i pobiegłam. Słyszałam twoje kroki, wiedziałam, że za mną biegniesz. Ustałam, odwróciłam się i namiętnie musnełam Cię w usta szepcząc Ci do ucha ' kocham cię, nie zostawiaj mnie'. Ponownie Cię lekko musnełam w usta i mocno przytuliłam a Ty powiedziałeś ' już nigdy więcej'.
|