-Zatańczmy na krawędzi, mijając się ze śmiercią, Zatańczysz? -Nie jestem pewny. -Wtedy będę wiedziała że zależy Ci na mnie nade wszystko. -Kocham Cię przecież wiesz. -Więc zatańcz.Tańczyli na wietrze, a gruz usypywał się im u stup.Pełna eufori śmiała się, aż łzy szczęścia spływały jej po policzkach, potem po szyi.-Trwaj przy mnie, jesteś dla mnie wszystkim. Mówiąc to pocałowała go czule. -A teraz mogę odejść...zrobiła krok w tył. -Nie! przecież mówiłaś... nie dokończył bo jej już nie było, spadała. Nie pociągnęła go za rękę, sam skoczył w pogoni za miłością.upadając złapał ją za rękę -Kocham Cię! słyszysz?! Kocham... / sstrachsiebac
|