spoglądam w lustro doszczętnie przeszywając każdy widoczny milimetr swojego ciała. odgarniam z precyzją włosy i wpatruję się w głębie błękitnych tęczówek. wypełnione są iskierkami troski i miłości lecz tak naprawdę płoną one strachem. strach. czym jest spowodowany, dobre pytanie. może przyszłością, która mnie czeka. która określa się jedną wielką niewiadomą. może jest to strach przed utratą czegoś ważnego, a raczej kogoś. a może przed jego kolejnym ciosami, za które potem przeprasza robiąc dokładnie to samo. nie wiem, nie znam odpowiedzi, ale tak jest chyba lepiej. nie wiedząc tego mogę przynajmniej w miarę normalnie oddychać jedynie widząc ten przerażający strach w oczach.
|