Powoli zsuwam z siebie jego ramię i wychodzę z łóżka. Siadam na krześle obok, odpalam papierosa i zaczynam gapić się na niego z miną psychopatki. Patrze na każdy drobny szczegół, pochłaniam każdy milimetr sześcienny jego twarzy i ciała, patrzę na włosy, powieki, delikatne rzęsy, przesuwam wzrokiem wzdłuż linii nosa, ust i podbródka, pożeram oczami jego barki,tors i całą resztę, w ogóle nie chce mi się spać, boję się,że On zniknie zanim się obudzę, nie mogę zresztą zmarnować tyle czasu w którym mogę po prostu leżeć obok i wodzić palcem po jego twarzy.
|