Z zimowej ciszy wydobyte dźwięki
Składa się mokrym kapeluszem
Na pędach suchych traw.
Za chwilę znów buchną soczysta zielenią
Zaklęta w podziemnych mrokach korzeni
I będą żyć na nowo wśród skowronków i trzmieli
Tylko żywot jednej kropli zawisłej
Na drewnianym pędzie dzikiej róży
Wydaje się znikoma chwilą
Utrwalona w kadrze serca
Niewydarzonego poety
|