Wieczorem usiadła na parapecie . Oparła głowę o zimną szybę. Z przyśpieszonym oddechem spojrzała na ciemne, letnie niebo. Doskonale pamiętała słowa wypowiadane do niego : `Twoje oczy są tak piękne i tak tajemnicze jak te niebo `. Po policzkach zaczęły spływać łzy. Nie była to dla niej żadna nowość , zdążyła się przyzwyczaić do tych codziennych łez . Usłyszała wołanie mamy . Ciężko westchnęła, otarła dłonią łzy i przykleiła sobie sztuczny uśmiech. Bo przecież trzeba iść i poudawać że nic się nie dzieje .
|