I szłam ulicą , gdy nagle wyprzedził mnie motor . Wszędzie poznałabym ten cholerny plecak . To był on . Mijając mnie obrócił głowę lekko w bok i spojrzał się uśmiechając się arogancko . Nagle coś we mnie pękło . Miałam mieszane uczucia . Myślałam , że zaraz łzy zaczną mi się lać strumykiem . Kilka metrów dalej zatrzymał się . A ja wciąż podążałam w jego stronę . Zszedł z motoru , odwracając się w moją stronę . Patrzył na mnie jak gdyby nigdy nic . Byłam już blisko niego . Nie wiedziałam jak się zachować . Spuściłam głowę , by nie widział mojego chwilowego zmieszania . Jednak do głowy wkroczyły mi słowa "Anita , daj spokój ! unieś tą cholerną głowę ! pokaż mu , że już na prawdę ci nie zależy ! co było to było . " . Po wielokrotnym powtórzeniu sobie tych słów , przeszłam dumnie obok niego . Przez chwilę spojrzałam na niego swoim ciętym wzrokiem , a on na mnie tymi zielonymi oczami , które tak niegdyś kochałam . Miał w nich jakiś smutek , ale o to mi przecież chodziło .. / jtw .
|