[cz2] Pomimo ogromnej złości analizowała każdy jego ruch, widziała, że marnie udaje mu się wziąść tłum na swoją stronę, nie mógł tego zrobić, oni wszyscy byli jak manekiny, bez uczuć, nie potrafili podjąć własnej decyzji. W końcu dotarł tam jakiś nauczyciel, tłum się szybko rozszedł, a ona niepostrzeżenie uciekła, Koleś stał nadal w środku nie bardzo wiedząc o co chodzi, gadał tylko coś o tym, że nie pozwoli się tak obrażać jakiejś idiotce, jednak w głębi czuł, że ją podziwia, czuł się winny, ale bał się po prostu to wyrazić./blablaxoxo
|