patrząc na bawiące się za oknem dzieci zazdroszczę im. pamiętam te czasy kiedy wstawało się rano i biegło do swoich przyjaciół, by cały dzień, biegać, wygłupiać się, wymyślać różne zajęcia a potem późnym wieczorem wracało się głodnym, zmęczonym do domu gdzie czekała pyszna kolacja przyrządzona przez mamę. wtedy wszystko było takie proste. wiadomo było kto jest przyjacielem, wiadomo było po co się wstaje rano, wiadomo było dokąd iść, a teraz? teraz nie ma już nic z tamtych rzeczy.
|