Dokładnie 2 lata temu był u mnie. Rozwalił swoje wielkie Nike'i na moim biurku, odchylał się do tyłu na krześle i patrzył na mnie najbardziej wypełnionymi pożądaniem oczami na świecie. Później przechylił zawadiacko głowę, a ja jakby na jakiś sygnał podniosłam się i usiadałam mu na kolanach. I nie mówiliśmy nic. To nie było potrzebne./net
|