Gdy przyjdzie zbierać żniwo, na ścianach rozmazać szkarłat, postawię wino innym u których prógł się otarła. Będę stał w bramie, a jej armia, która czeka na rozkaz jak jeden wariat, w niej gotów u wrogów siać postrach. Widać świt z dzwiękiem sygnału, brodzić w krwi aż po rzemień naszych sandałów.
Choćbym upadł gdzieś pod naporem ich ostrzału, będę prężył pierś w stronę naszych sztandarów
pod palącym słońcem, gotując się w swoim gniewie, jestem sam, bo każdy wokół martwi się o siebie.
Więc szereg ofiar bogom składając na ręce, walczę sam jak każdy z tych,
którzy poprzysięgli zemstę! / Małpa.
|