Damon: Dzięki mnie miasto da nam spokój, to było dla większego dobra, ale przykro mi. Żeby to udowodnić, nie będę żywił się ludźmi. Przez co najmniej... tydzień.
Stefan: Dostosuję się do diety Stefana, tylko nie będę jadł nic z piórami. Bo zdałem sobie sprawę, że zabicie twojej najbliższej i najstarszej przyjaciółki jest bardziej niż złe, mimo to nadal warte pożartowania.
Damon: Przedrzeźniasz mnie?
Stefan: Tak, Stefanie. Teraz, kiedy tajne stowarzyszenie nienawidzących wampiry|już nam nie zagraża, mogę powrócić do swojej rutyny "jak zrujnować życie Stefana|w tym tygodniu".
Damon: A ja mogę wrócić do bycia ponurym, tęsknoty za Eleną i rozmyślania. To dobra zabawa. Lubię to.
Stefan: A ja w końcu ujawnię ukryty motyw kryjący się za moim złym i diabolicznym powrotem do Mystic Falls.
Damon: Tak, mam dość. To dokładnie w twoim stylu, Damonie. Zawsze musisz mieć ostatnie słowo./ PW
|