Szli na spacer, pogoda była taka jaką obaj kochają nie za ciepło, nie za zimno po prostu idealna. Robili sobie zdjęcia, śmiali się, wygłupiali, robili głupie miny. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie i nikt tego nie mógł zmienić. Gilgotał ją, bo kochał jej śmiech, kochał jak się uśmiechała, a ona kochała to, że z tego jest taki szczęśliwy. Zaczęli się gonić, uciekała przed nim, a on na specjalnie jej na to pozwalał, aby w odpowiedniej chwili ją złapać takiej gdy się odwróci, a on ją pocałuję. Widział ten moment przyśpieszył, a ona zwolniła idąc przodem do niego,a tyłem do ulicy.. On zaczął krzyczeć, a ona się uśmiechała.. Taką ją zapamiętał uśmiechniętą.. Nie otrzymał pocałunku takiego jakiego chciał.. Wpadła pod samochód, odeszła z uśmiechem na twarzy.. ( introducing_mee )
|