Serce mi bije ze strachu. Tętno niebezpiecznie przyspieszyło. Boję się jak nigdy. Strach dotyczący straty kogoś naprawdę bliskiego. Chłopaka. Po raz pierwszy w życiu mam taką bliską styczność ze śmiercią. Bo przecież wciągnięty w nałóg nie da rady już z tego wyjść. Pisząc to płaczę, tak jak przepłakałam cały wczorajszy dzień i całą noc. Nie umiem już. Nie potrafię patrzeć na to jak jego boli, jak cierpi. ;(
|