Siedziała nad rzeką, rzucała kamienie do wody, próbowała puszczać kaczki. umówiła się z Nim, lecz ten się spóźniał i nie odbierał telefonów. Powoli zaczynała tracić nadzieje, że przyjdzie. Kiedy zbierała się żeby odejść On nadbiegł zdyszany. Przeprosił ją i wytłumaczył się. Po czym oboje położyli się na trawie rozkoszując się sobą. / amaj. historia z życia K.
|